14 lutego 1945 roku, do Chojnic wtargnęła Armia Czerwona, wypierając Niemców. Propaganda przedstawiała ją jako wyzwolicieli, jednak okazało się, że wprowadzała kolejny ustrój totalitarny na
naszych ziemiach. Od pierwszych dni wiązało się to z ofiarami. Jedną z nich była franciszkanka, siostra Adelgund Tumińska, która wykazując się olbrzymią odwagą, uratowała trójkę dziewcząt, przed napaścią radzieckich żołnierzy. S. Adelgund wraz z s. Adrianą Wenta, musiały towarzyszyć przedstawicielom Armii Czerwonej, podczas lustracji szpitala. Następnego dnia rano, podczas przygotowań do wyjazdu, s. Adelgund usłyszała krzyki dziewcząt dobiegające ze szpitalnej kotłowni. Samotnie pobiegła na pomoc, ratując całą trójkę. Niestety przypłaciła za to swoim życiem. Najprawdopodobniej najpierw została zgwałcona, a następnie bestialsko zamordowana przy użyciu bagnetów. Ślady tej zbrodni, są widoczne na szkaplerzu s. Adelgund, który zachował się i jest przechowywany w archiwum w Orliku. W związku z ówczesną sytuacją, nie można było liczyć na oficjalny pogrzeb. Ciało siostry, spoczęło pospiesznie pochowane w ogródku sióstr, przed figurą św. Franciszka, przy Domu Zakonnym Sióstr Franciszkanek Od Pokuty i Miłości, w Chojnicach przy ul. Wysokiej 13.
W tym roku odbyły się uroczystości związane z 75 rocznicą wydarzeń. Delegacje złożyły wieńce oraz znicze pod grobem oraz tablicą, przy miejscu tragicznych wydarzeń, upamiętniającą bohaterską postawę s. Adelgund Tumińskiej.